giz 3miasto giz 3miasto
668
BLOG

ACTA z marszu ad acta

giz 3miasto giz 3miasto Technologie Obserwuj notkę 14

jak już niektórzy z Was wiedzą ostatnio nie mam zbyt wiele czasu, ale postanowiłem napisać chociaż krótko o ACTA, bo całe to zamieszanie wnerwia mnie niebywale. Zatem do rzeczy.

 W zamierzchłych czasach, do domowego słuchania muzyki służyło radio oraz patefon zwany również gramofonem, na którym można było sobie "puścić płytę" gramofonową, tzw. singla z najnowszym przebojem, albo longplaya z wiązanką przebojów. W normalnym kraju, do których PRL jednak się nie zaliczał, płyty gramofonowe z najnowszymi przebojami, czyli jak to się dzisiaj mówi hitami vel hiciorami, kupowało się w sklepie, albo po prostu pożyczało od kumpla. W Trójmieście, pod tym względem najlepsi byli kuple, którzy mieli ojca marynarza. 

 Proszę zwrócić uwagę, że nawet wtedy w czasach PRLu nikt nie wpadł na pomysł, aby zabronić pożyczania płyt gramofonowych, a przecież spokojnie mogli zwabić do studia radiowego takiego dyżurnego Hołtysa, który by się oburzył na to pożyczanie, działające na szkodę państwowego przemysłu fonograficznego, już nie mówiąc o prawach autorskich, które bezprawnie wędrowały z rąk do rąk, a dokładniej - z uch do uch ;-) skandal, a nawet sabotaż, czyli antypaństwowa działalność do tępienia której należy oddelegować specjalne oddziały Milicji Obywatelskiej (z uchamy ;-)

 Ale władze nie nadążały, chociaż minister Boni się starał. Na dobitek złego Państwowe Zakłady Sprzętu Fonograficznego im. Kasprzaka Marcina, bądź co bądź rewolucjonisty, wypuściły na rynek magnetofon szpulowy Grundig na licencji niemieckiej. To była prawdziwa rewolucja w dostępie do muzyki, gdyż magnetofon pozwalał nagrywać muzykę z płyt gramofonowych lub z radia. Wprawdzie szpula taśmy z nagraną muzyką, była mniej poręczna do przenoszenia od płyty, to jednak magnetofon umożliwiał tzw. przegrywanie muzyki z jednego urządzenia na drugie. Dobrze te czasy pamiętam, ale również nie pamiętam, aby jakiś przysłowiowy Hołtys protestował, już nie mówiąc o przedstawicielach władzy. 

 Problem zaczął się dopiero wraz z upowszechnieniem tzw. kaset magnetofonowych, które zawierały małą szpulkę taśmy w sam raz do nagranie całego longplaya. Oczywiście kasety można było nagrywać i powielać w wielu egzemplarzach. Ta możliwość z kolei sprawiła, że zaczęto tymi kasetami handlować w sposób nielegalny, czyli poza oficjalną siecią handlową, na przykład na rynku czy innym jarmarku. I tutaj właśnie dochodzimy do sedna sprawy, która leży (choć nikt jej nie dostrzega) u podstaw tej całej zadymy wokół powstania, a następnie kontestowania pakietu ustaw pod nazwą ACTA.

  Otóż jestem absolutnie przekonany, że kopiowanie muzyki czy innych produktów kopiowalnych przy użyciu dostępnych na rynku urządzeń w żadnym wypadku nie może być zabronione i karalne. Podobnie jak wymiana, przesyłanie, pożyczanie, wypożyczanie tychże. Nawet w PRLu władza nie karała za pożyczenie płyty gramofonowej, a przecież mogła. Teraz pożyczanie odbywa się przy pomocy internetu i o co chodzi, w końcu jest ten postęp technologiczny, czy go nie ma?

Natomiast zgadzam się, że należy ścigać, tępić i karać nielegalną produkcję kopii w celu ich nielegalnej sprzedaży, czyli dla zysku. W dobie internetu, który jest dobrodziejstwem, ale niestety jak każde dobrodziejstwo może być wykorzystany do niecnych celów, na przykład sprzedaży nielegalnych kopii CD z muzyką czy oprogramowaniem, jest sprawą oczywistą, że taki proceder się szerzy i trzeba go tępić. Nie jest to znowu takie trudne zważywszy na fakt, że sprzedającego można stosunkowo łatwo namierzyć, gdyż kupujący nielegalną kopię wysyła mu pieniądze na konto bankowe, które materialnie w jakimś banku musi istnieć. W dobie internetu ustalenie właściciela tego konta nie powinno sprawiać problemu dla organów ścigania, które oprócz dostępu do internetu mają do dyspozycji cały arsenał środków tropienia i lokalizacji przestępcy. Nic tylko poważnie zabrać się do ścigania, zadanie do wykonania na skalę międzynarodową w ramach, jak sądzę, już dawno zawartych porozumień. Na cholerę więc ten cały pakiet ACTA?

Coś mi się wydaje, że różne siły i kręgi zaangażowane w przepychanie tego pakietu, głównie chcą ugrać zgoła coś innego, położyć łapę na spontanicznym i wolnym przepływie informacji, a na to pozwolić IM nie możemy. Mam nadzieję, że tutaj wszyscy będziemy zgodni:

ACTA ad acta !

 

PS -  trafiłem na bardzo zgrabne stwierdzenie, więc dodam ku pamięci:

"Czym jest ACTA jak nie atakiem własności prywatnej na wolność"- JKM

giz 3miasto
O mnie giz 3miasto

dostrzegam bzdury, bzdurki i bzdureczki ... zapraszam na: twitter.com/GregZabrisky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie