Prezes PiS Jarosław Kaczyński przedstawił wyliczenia dotyczące propozycji legislacyjnych, które zaprezentował w niedzielę. Jak powiedział, program ten jest "zupełnie realistyczny", w przeciwieństwie do rządowego projektu budżetu na 2013 rok.
- Ten program trzeba rozłożyć w czasie. Tu dobrym wzorem jest Szwecja z początku lat 90. Tam taki program się znakomicie udał- powiedział Kaczyński w "Polityce przy kawie" w TVP1, pytany o koszty realizacji postulatów PiS.
Kaczyński podkreślił, że program jego partii jest "zupełnie realistyczny", ale "narusza interesy tych, którzy znakomicie w tym gigantycznym bałaganie, który w tej chwili funkcjonuje, prosperują". - Z całą pewnością będziemy mieli tutaj do czynienia z różnego rodzaju kontratakami. Ja mówię to naprawdę z bólem, ale wydaje się, że rząd jest głównie reprezentantem właśnie tych, którzy na tym systemie obecnym korzystają - ocenił.
Na kontratak rządu oraz naszego "estblishmętu" nie trzeba było długo czekać, bo jak słusznie zauważył bloger Flovereq - "Kaczor nie może mieć racji". Nie pozostaje nam nic innego tylko spokojnie przeczekać ten wściekły bulgot, który nikogo nie powinien dziwić, w oczekiwaniu na rozsądne, merytoryczne analizy 55 propozycji Kaczyńskiego wraz z oceną uwarunkowań ich realizacji. Pakiet zmian i reform nakreśla głównie kierunki zadań do wykonania jeśli marzy się nam nadal silne, suwerenne państwo z prawdziwego zdarzenia. W propozycjach byłego premiera nie ma ekstrawagancji. Dla wszystkich którzy mają jakie takie pojęcie o funkcjonowaniu normalnego państwa to są same oczywistości. A ponieważ Polskę trudno do takich państw zaliczyć, to przed przystąpieniem do jakichkolwiek reform wypadałoby najpierw ocenić aktualny stan państwa, czyli na szeroką skalę przeprowadzić audyt we wszystkich ministerstwach, bo chyba wszyscy się zgadzamy, że tak naprawdę niewiele w tej materii wiemy.
Jeśli zaś chodzi o koszty wprowadzenia w życie 55 propozycji PiS, których wyliczaniem zajęło się w wyjątkowo ekspresowym tempie ministerstwo finansów, że już o różnych "ekspertach" nie wspomnę, to zwrócę tylko uwagę na oszczędności jakie może przynieść znacząca redukcja rozbudowanych mechanizmów korupcyjnych jakie w najlepsze funkcjonują w naszym kraju. Rzecz jasna w tej chwili trudno jest oszacować jakie straty ponosi państwo, a więc my wszyscy z powodu korupcji. Można wszak posłużyć się przykładem Gracji, gdzie takich estymacji dokonano, o czym mówiła w maju b.r. w głośnym wywiadzie dla brytyjskiego The Guardian szefowa MFM/IMF, Christine Lagarde, powołując się m.in. na opublikowany pod koniec 2011 roku raport greckich ekspertów, z którego ma wynikać, że roczne straty spowodowane korupcją w Grecji sięgają 13 miliardów Euro [czyli ok. 52 mld złotych].
Teraz niech każdy z Was odpowie sobie na pytanie jak wysokie mogą być straty spowodowane korupcją w naszym pięknym kraju.
Dziękuję za uwagę.
linki:
Kaczyński: program realistyczny, ale narusza interesy
Christine Lagarde sans concession avec les Grecs
It's payback time: don't expect sympathy – Lagarde to Greeks
PS - za specjalnego rodzaju korupcję wypada również uznać transakcję wiązaną, jaka wiąże prorządowe media oraz ich finansowanie z publicznych pieniędzy w formie opłat za reklamę .... czytaj więcej:
Transfery na linii władza - prorządowe media można liczyć w milionach. To bardzo krótka, i coraz krótsza smycz. oraz
W obronie władzy wszystko. W sprawie skargi Tuska do Merkel na "Dziennik", "Wyborcza" nie wierzy, bo wierzyć nie chce.
