Jak chyba już wszyscy słyszeli, Król Marcin, profesor, historyk idei (przeróżnych), filozof itp, przyznał w wywiadzie dla GieWu - Byliśmy głupi! wciskając neoliberalizm w postkomunistycznej Polsce poddanej transformacji, w wyniku czego co najmniej 1/3 polskiego społeczeństwa została wyautowana, jak przyznał z bólem inny profesor, historyk Karol Modzelewski.
Wyznanie Króla wydaje się być całkiem szczere, gdyż jest podszyte strachem. Nie tyle nawet strachem, co trwogą, która jest strachem przed niewiadomym, które historyk idei określa jako "coś". To "coś" już wkrótce ma nadejść wieszczy Król, a gdy nadejdzie bardzo nieelegancko powiesi Króla na latarni (tam gdzie najciemniej!). Rozczulające, nawet mu gilotyny nie zafundują, jak przystało tłuszczy bądź co bądź europejskiej, obalającej Ancien Régime. Król wszak jest świadom, że zasłużył na najgorsze, wyznając:
"Głupi byliśmy. W latach 80. zaraziliśmy się ideologią neoliberalizmu, rzeczywiście sporo się tutaj zasłużyłem, namawiałem do tego Tuska, Bieleckiego, całe to gdańskie towarzystwo. Pisma Hayeka im pracowicie podtykałem. Mieliśmy podobne poglądy z Balcerowiczem, dzisiaj się rozjechaliśmy. Wygasł we mnie ten zapał dość szybko. Zorientowałem się, że w liberalizmie zaczyna dominować składnik indywidualizmu, który po kolei wypiera inne ważne wartości i zabija wspólnotę. To zresztą łatwo wyjaśnić. Indywidualizm ma bardzo mocne wsparcie ze strony sił wolnego rynku, który na indywidualistycznym modelu życia zbija pieniądze. Natomiast wartości społeczne i obywatelskie, solidarność, współdziałanie nie mają takiego dopalacza. One są "nieefektywne" z punktu widzenia ekonomii. Zapanowało złudzenie, że każdy człowiek może żyć osobno, w ramach swojej osobistej wolności gdzieś tam pracować, zarabiać możliwie jak najwięcej, używać życia jak najwięcej, a ktoś tam będzie nami rządził. Można się zająć własnymi przyjemnościami, a nie zawracać sobie głowy sprawami tego świata."
Zaiste trzeba być skończonym idiotą, bądź być - jak to mówią Francuzi - "na krótko z ideami", aby w postsowieckiej, postsocjalistycznej Polsce wprowadzać reguły i formuły neoliberalizmu stworzonego w i dla wysokorozwiniętych państw kapitalistycznych na tzw. Zachodzie. Jednak już wiemy, że również tam rozpędzony neoliberalizm spowodował olbrzymie i niepowetowane szkody, o czym w spektakularny sposób przyznał ostatnio Paul Craig Roberts an American economist, who served as an Assistant Secretary of the Treasury in the Reagan Administration and was noted as a co-founder of Reaganomics, w artykule nawet przetłumaczonym i opublikowanym w Polsce o jednoznacznym tytule: "Neoliberalizm wprowadził zachodnie gospodarki na ścieżkę samozniszczenia". Jeśli więc neoliberalizm "wprowadził zachodnie gospodarki na ścieżkę samozniszczenia" to do czego mogło doprowadzić jego wybiórcze i pokraczne zastosowanie do naszej post-PRLowskiej gospodarki, chyba nie trudno zgadnąć, czy nawet gołym okiem zauważyć.
I nic tu nie pomogą sarkazmy Roberta Gwiazdowskiego, że w Polsce żadnego neoliberalizmu nie stosowano, bo stosowano, jak najbardziej, jako ściemę dla nadwiślańskie, karykaturalnej jego odmiany, która miała jedynie służyć wszystkim cwaniakom i złodziejom. I służyła. Swoją drogą chciałbym przeczytać jak Robert Gwiazdowski sobie wyobrażał i chyba nadal wyobraża wprowadzenie stricte zachodnich formuł neoliberalizmu w Polsce, obecnie i 20 lat temu.
Nam, tutaj w Polsce krótko po "upadku" komunizmu z oczywistych przyczyn trzeba było zupełnie innego programu transformacji, skrojonego specjalnie dla postkomunistycznej gospodarki, ale także postkomunistycznej mentalności społeczeństwa. Tylko, aby taki program stworzyć potrzeba nam było tęgich głów i burzy mózgów na miarę Eugeniusza Kwiatkowskiego, czy Władysława Grabskiego. Niestety takich tęgich głów zabrakło, bo Niemcy wespół z Ruskimi i "pachołkami Moskwy" wytłukli nam niemal całą inteligencję. Toteż społeczeństwo dysponuje obecnie tym czym dysponować może, to znaczy bandą uzurpatorów i cholerycznych małpiszonów bezmyślnie naśladujących zachodnie wzorce. Tylko na tyle stać te nasze lokalne elity, wprawdzie czytate i pisate, ale za grosz niekumate, jeno wciórne i wtórne. Czarno więc widzę, nawet gdy to "coś" przeczuwane przez Króla w końcu się ruszy i nadejdzie, a następnie zacznie robić porządki.
Pod sam koniec wywiadu wreszcie Król przyznaje, że to wywołujące jego trwogę "coś" ma jednak coś wspólnego z Kaczyńskim, a jakże by inaczej:
Kaczyński odgrywa istotną rolę, bo strasznie psuje. A nas psuje w pierwszej kolejności, mnie i pana też. Bo poziom przeciwnika bardzo uzależnia. Polemizując z jego bredniami, staję się w pewnym sensie gorszym człowiekiem, co widać w tym felietonie, bo zgodzę się, że to nie są myśli intelektualisty, tylko wściekły tekst obywatela doprowadzonego do szewskiej pasji.
Nie wściekają was nierówności społeczne, nie piszecie listów otwartych, kiedy w Poznaniu grasują czyściciele kamienic. Moralne oburzenie zarezerwowane jest dla Kaczyńskiego. Wygodne. - stara się ironizować przepytujący dziennikarz z GieWu.
Proszę pana! Nie da się uwolnić od Kaczyńskiego i nim nie zajmować. On coś powie, Macierewicz coś powie i jak nie reagować? Jak panu w mordę plują, to pan się uśmiecha? Jak panu ktoś chcę ojczyznę podpalić, to pan nie reaguje? Elita nie reagowała na bzdury smoleńskie, i to był błąd, bo się rozpleniły. Inteligent nie może się wiecznie uśmiechać i łagodnie paluszkiem kiwać.
To tyle, bo mnie zaraz jasna krew zaleje.
Czekam z niecierpliwością na doskonały tekst Kłopotowskiego, który już przeczytałem na stronie SDP.
http://wyborcza.pl/magazyn/1,136528,15414610,Bylismy_glupi.html
http://www.polskieradio.pl/7/477/Artykul/1044721,Karol-Modzelewski-jedna-trzecia-Polakow-jest-za-burta-
http://www.blog.gwiazdowski.pl/index.php?subcontent=1&id=1305
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/2014/02/09/glupota-marcina-krola/
http://www.sdp.pl/felietony/9303,tajemnica-marcina-krola-felieton-krzysztofa-klopotowskiego,1392045192
UPDATE
Kalukin: Kiedy(ś) byłem gospodarczym liberałem
