Jak tym razem Polska wykorzysta tę szansę, wszystko zależy od nas, Polaków. Polska znajduje się w punkcie zwrotnym historii - mówi na temat naszego państwa George Friedman, chyba największy na świecie optymista, jeśli o naszą przyszłość chodzi. Ten amerykański Żyd, węgierski emigrant, założyciel amerykańskiego ośrodka analitycznego Stratfor, twierdzi, że jesteśmy skazani na sukces ze względu na nasze nasze położenie geopolityczne. Natomiast my tutaj w Polsce już od wieków twierdzimy, że to właśnie geopolityczna pozycja Polski jest główną przyczyną naszych narodowych nieszczęść i tragedii, tak przynajmniej wynika z naszej historii.
Jednak zamiast wdawać się w niekończące się polemiki z Friedemanem, może skończmy z tym fatalizmem i spróbujmy przekuć naszą geopolityczną porażkę na sukces, bo już chyba wszyscy zauważyli, że wokół nas różne dziwne i od dawna niespotykane wydarzenia właśnie się dzieją. To co jeszcze pół roku temu wydawało się zupełnie niewyobrażalne, w tych dniach zaczyna się realizować. Podczas poprzedniej wizyty w Polsce, rok po katastrofie smoleńskiej napisałem notkę adresowaną do prezydenta Stanów Zjednoczonych: Just do it ! - ilustrowaną takim oto zdjęciem
Wówczas nawet specjalnie się nie zżymałem, gdy komentujący próbowali obśmiać ten mój wishful thinking, bo istotnie to było takie moje "pobożne życzenie". Tymczasem ...
Tymczasem w Polsce posmoleńskiej w najlepsze postępowała dalsza polaryzacja społeczeństwa pod naporem polityków nakręcanych przez "wiodące media" sprawnie manipulujących świadomością Polek i Polaków. "Polska rozdarta", "Polska podzielona na pół", "wyznawcy religii smoleńskiej" vs "sekta pancernej brzozy" itp itp. Sytuacja patowa, wręcz beznadziejna, którą ostatnio próbował opisać Ludwik Dorn, co jednak okazało się przedsięwzięciem kompletnie chybionym, zarówno pod względem merytorycznym jak zwłaszcza logistycznym. Nie tylko zresztą Dorn nie zauważył, a jak nawet zauważył, to nie docenił wydarzeń, które dzieją się bynajmniej nie w Polsce, ale w jej najbliższym sąsiedztwie i mają ogromny, wręcz kapitalny wpływ na sytuację polityczną zwłaszcza w Europie, a tym samym w Polsce.
A wszystko zaczęło się Kijowie, u naszych wschodnich sąsiadów, o których mamy nie nie najlepszą opinię, co początkowo sprawiło wzrost artykułowanej niechęci do Ukraińców i kompletne zbagatelizowanie Majdanu przez naszych lokalnych polityków, z nielicznymi wyjątkami, co warto odnotować. Polityczna inercja kół rządowych wynikała z prowadzonej od lat wiernopoddańczej polityki wobec Kremla, którą nawet niektórzy dumnie nazywali realizmem politycznym, będącym przeciwieństwem "wymachiwania szabelką", jak szyderczo określano tzw. "jagiellońską" opcję jaką nie bez przeciwności losu próbował urzeczywistnić Lech Kaczyński.
Naprawdę długo Ukraińcy musieli protestować, stojąc na mrozie i zmagając się z siłami porządkowymi reżimu Janukowicza i ginąć, aby wreszcie świat zareagował na agresję Putina, bo to w sumie o niego i Rosję tutaj chodzi. Świat, to znaczy głównie Stany Zjednoczone, co by nie sądzić o ich przywódcach, a krytycznych głosów nie brakowało nawet tutaj w s24, to dzisiaj właśnie oni są w Polsce. I wszystko wskazuje na to, że zupełnie niezależnie od ekipy jaka aktualnie rządzi w naszym kraju, Polska ponownie otrzymuje 5 minut od Historii. Czy tym razem potrafimy z tej okazji skorzystać, tak jak to przewiduje George Friedman? Niech każdy z nas spróbuje samodzielnie odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Dziękuję za uwagę.
Friedman: Polska znajduje się w punkcie zwrotnym historii.
