Od upadku cudem odrodzonej II RP i zakończenia II WŚ w kraju nad Wisłą rządzą bezkarne sitwy. W czasach Polski Ludowej prześladowały i zabijały polskich patriotów, najwierniejszych synów tej ziemi. Do dzisiaj żyją przedstawiciele tamtej sitwy i mają się dobrze. Niektórzy nawet zapraszani są na wykłady do polskich uczelni.
Odsunięci od władzy przez kolejną sitwę, wyjechali z kraju, albo przycupnęli, przycichli i cichaczem zaczęli robić za opozycjonistów, występując przeciwko sitwie, która pozbawiła ich władzy. I dalej, kolejne sitwy zastępowały poprzednie, tak to się plotło przez następne dziesięciolecia. Tylko po drodze ludzie ginęli, bo nie godzili się na rządy sitw.
Czasami mam nieodparte wrażenie, że wyginęli już wszyscy ci, co nie godzili się na rządy sitw, a pozostały tylko sitwy i ta cała reszta, czyli szara, bezwolna masa, która godzi się na takie rządy. Niektórzy z tej masy mają nawet nadzieję do tych rządzących sitw się podczepić. W każdym bądź razie pretendują i czasami się udaje. Może nawet częściej niż czasami, bo sitwom potrzebni są zmiennicy, gdyż ich własne potomstwo nie jest w stanie zapewnić pełnej wymiany "kadr". Stanowisk do obsadzenia jest przecież dużo - kilka kluczowych resortów, media itp, już nie mówiąc o scenie politycznej.
W ten sposób, w kraju nad Wisłą, od dziesięcioleci odbywa się recykling sitw. Pomimo kilku wpadek i dzięki szybkiej mobilizacji sitwy rządzą nieprzerwanie. Ścierają się między sobą, ale w przypadku wpadki lojalnie wspierają. Tak jak obecnie w związku z aferą taśmową.
Urzędujący prezydent broni aktualnie rządzącej sitwy, w tym samym momencie kolejny emerytowany przedstawiciel dawnej sitwy Stanisław Kociołek zostaje prawomocnie uniewinniony ws. Grudnia '70.
Przypadek?
Nie ma przypadków, są tylko znaki.
A te, prawidłowo odczytane mówią nam i potwierdzają, że w Polsce, w kraju nad Wisłą rządzą sitwy.
Rzecznik PiS Adam Hofman: prezydent Komorowski broni sitwy
Stanisław Kociołek prawomocnie uniewinniony ws. Grudnia '70
