to znaczy wiele problemów, które razem do kupy wzięte stanowią wielki problem - problème majeur. We Francji rządzą socjaliści, mają większość w tamtejszym parlamencie, czyli nikt im nie podskoczy, żaden Pawlak czy Piechociński. A przede wszystkim mają prezydenta socjalistę, którym jest dość dobrze mi znany François Hollande. Pomimo formalnej przewagi politycznej, jaką zapewnili socjalistom Francuzi w ostatnich wyborach prezydenckich i parlamentarnych, ani kolejny premier, ani prezydent nie potrafią zmierzyć się z kryzysem i degrengoladą jakie owładnęły francuską ekonomię, ale także politykę. Zadłużenie Francji i bezrobocie rosną, to pierwsze w tempie zbliżonym do polskiego. Tymczasem Francją wstrząsają afery męsko-damskie z prezydentem republiki w roli głównej.
Najpierw zimą była afera z wymykaniem się prezydenta na skuterze do swojej kochanki, która zainstalowała się w kamienicy znajdującej się kilkaset metrów o pałacu Elizejskiego, siedziby prezydentów Francji. Z kolei w tych dniach ukazała się książka wspominkowa zdradzonej, drugiej już żony prezydenta Hollande'a, byłej dziennikarki. Opisana w książce postać prezydenta Francji jest do tego stopnia groteskowa i delikatnie mówiąc nieciekawa, że politycy zarówno z lewicy jak i prawicy czują się zażenowani i zbulwersowani, czemu dają wyraz, a nawet kilka wyrazów.
Jeśli jeszcze do tych nieszczęść dodamy sprawę okrętów desantowych klasy Mistral, które Francja ma dostarczyć Rosji Putina, nietrudno będzie nam sobie wyobrazić w jakiej aktualnie degrengoladzie pogrążona jest obecnie Francja.
Ostatnio popularność prezydenta osiągnęła historyczne, najniższe notowania, rzędu 19%. Natomiast najnowsze sondaże dotyczące przewidywalnych wcześniejszych wyborów prezydenckich, wieszczą bezapelacyjne zwycięstwo już w pierwszej turze Marine Le Pen przewodniczącej ultraprawicowego Frontu Narodowego, co powinno niepokoić nawet nas Polaków w odległym kraju nad Wisłą. Powinno, z prostej przyczyny. Mianowicie kilka miesięcy temu pani Le Pen, jako jedyny francuski polityk, odwiedziła Moskwę, spotkała się z Putinem i wyraziła pełne poparcie dla jego działań na Ukrainie, na Kremlu i we wschodnich rejonach Ukrainy.
Mam więc nadzieję, że przynajmniej większość z Was nie dziwi się, a nawet rozumie po jaką cholerę ja piszę akurat teraz o Francji.
Dziękuję za uwagę.
Komentarze