Miałem dzisiaj napisać notkę krakowską, czyli moje impresje z pobytu w grodzie Kraka, ale te cholery z Czerskiej mi to udaremniły, gdyż nieopatrzenie wpadł mi w ręce dzisiejszy egzemplarz GieWu, a tam na pierwszej stronie wielki tytuł krzyczy:
Nein, Herr Putin!
ale najpierw przypomnę co było wczoraj. Mianowicie wczoraj w newsach pojawiło się sporo informacji o tym, że dzisiaj Parlament Europejski i Rada Najwyższa Ukrainy mają ratyfikować umowę stowarzyszeniową Ukrainy z Unią Europejską. Jednak wczoraj Maria Przełomiec dziennikarka zajmująca się tematyką wschodnią, którą bardzo cenię zauważyła i zaalarmowała opinię publiczną, że coś tutaj nie gra. Otóż najważniejsza część umowy, która ma połączyć Ukrainę ze wspólnotą, czyli umowa o wolnym handlu, wejdzie w życie dopiero za rok i trzy miesiące.
Niemieckie media podają, że odłożenie wdrażania umowy o wolnym handlu jest inicjatywą kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Maria Przełomiec wyjaśnia, że kanclerz Merkel zależy na tym, żeby Putin nie naruszył zawieszenia broni i żeby ta wojna nie była wojną otwartą. A najbardziej w tym bulwersujący jest fakt, że:
Rosja mimo że nie miała do tego podstaw prawnych, zgłosiła do umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina ponad 2 tysiące poprawek. Maria Przełomiec mówi, ze spełniają się najgorsze przepowiednie dotyczące konfliktu na Ukrainie. - Zaczynamy być świadkami umów rosyjsko-niemieckich ponad głowami m.in. państw bałtyckich i Polski - dodaje.
Nie minęła nawet doba, jak na odsiecz Niemcom ruszyła redakcja GieWu w osobie redaktora Bartosza Wielińskiego, który spieszy polskich lemingów zapewnić, że to nieprawda, cytując źródło "Wyborczej" z niemieckich kręgów rządowo-parlamentarnych (???), które podobno mówi tak:
Straciliśmy co do Putina wszystkie złudzenia. Stosunki niemiecko-rosyjskie są w gruzach. Rosjanie najwyraźniej nie chcą zdać sobie z tego sprawy.
i dalej:
Z informacji, jakie uzyskaliśmy, wynika, że do Berlina co kilka miesięcy dyskretnie przyjeżdża emisariusz z Moskwy. Spotyka się z ważnymi osobami, które przed wybuchem wojny na Ukrainie angażowały się w dialog rosyjsko-niemiecki. Podczas rozmów padają rozmaite propozycje rozwiązania kwestii ukraińskiej i powrotu do starych dobrych czasów między Moskwą i Berlinem.
Na początku września, gdy Rosja otwarcie wysłała na wschodnią Ukrainę regularne jednostki wojskowe, do stolicy Niemiec z poufną misją przybył doradca rosyjskiego wicepremiera Siergieja Iwanowa. Iwanow, generał pułkownik FSB, były minister obrony, należy do kręgu najbliższych współpracowników Władimira Putina i jest uważany za jednego z architektów agresji na Ukrainę. Jego wysłannik najpierw groził, że wejście rosyjskich oddziałów do Donbasu i ich atak na Mariupol to tylko początek większej operacji. Później oświadczył, wprawiając rozmówców w zdumienie, że Putin z całym rządem jest gotów przyjechać do Berlina, by negocjować z kanclerz Angelą Merkel pokój na Ukrainie.
O propozycji natychmiast dowiedział się Christoph Heusgen, doradca Merkel ds. międzynarodowych i - jak wynika z naszych informacji - wybuchnął śmiechem. Podobnie zareagował inny niemiecki dyplomata, gdy opowiedzieliśmy o sprawie. - Takie porozumienie byłoby szaleństwem - mówi.
Jak nie wierzycie, to przeczytajcie całość w wydaniu internetowym, już bez tego "Nein, Herr Putin", tylko: Wysłannicy Kremla próbują przekonać Niemców, by się dogadali z Putinem
Z tego najwyraźniej sponsorowanego tekstu w GieWu ma wynikać, że Niemcy twardo stawiają opór i nie dają się przekonać wysłannikom Kremla. Natomiast nie wiem czemu, ale mnie jakoś nie przekonuje tekst Bartosza Wielińskiego z Czerskiej ...