Nawet przysłowiowe lemingi musiały zauważyć, że od jakiegoś czasu politycy związani z Platformą Obywatelską, jak to się mówi "wchodzą w buty" zarezerwowane jeszcze do niedawna dla Prawa i Sprawiedliwości. Ta postępująca i coraz bardziej spektakularna zmiana poglądów najpierw nastąpiła w polityce zagranicznej, oczywiście za sprawą Putina i wydarzeń na Ukrainie. Z poślizgiem, po upływie mniej więcej 6 miesięcy, zarówno urzędujący prezydent, jaki i urzędujący premier oraz szef polskiego MSZ, zaczęli nadawać jak nie przymierzając "pisiory" jakieś, ku zdziwieniu swoich sympatyków. Wystraszyli się Putina, powiecie, a dlaczego wcześniej nie stało im wyobraźni, aby przewidzieć do czego jest zdolny Putin?
Ponieważ wcześniej robili - jak trafnie zauważył Jarosław Sellin: Wszystko odwrotnie niż Lech Kaczyński, mając w pogardzie polską rację stanu, gdyż jedynie chodziło im, aby dorwać się do władzy, to znaczy głównie do kasy.
Dzisiaj pani Kopacz m.in. napomknęła coś o bezpieczeństwie energetycznym, ale niestety nie wspomniała, ani nie skomentowało faktu, że 2011 roku jej ukochany Donald chciał sprzedać Rosjanom gdańską rafinerię Lotos. Tak przecież było, nikt nie śmie zaprzeczyć, nawet Lchlip, co ma dzisiaj dyżur w s24, i nawet Józek, ta szafa grająca na monety. Ale to jeszcze nie wszystko. Oto pani Kopacz zapowiada jakąś bliże nieokreśloną politykę prorodzinną, oraz kreśli cały szereg propozycji żywcem zerżniętych z programu PiS i swego czasu obśmianych jako nierealne. Teraz z trybuny sejmowej wciska te wszystkie propozycje lemingom, tej milczącej większości, która głosuje na PO, licząc, pewnie słusznie, że milcząca większość się nie odezwie, gdyż po prostu nie dostanie takiej szansy. Jak słusznie zauważa Foros, pytając: Ile kosztują wyborcze obietnice Kopacz?
PiS jako opozycja ogłaszał swoje programy zmian. Programy te były żywo komentowane w mediach mainstreamu (tvn, tvp. polsat, gw, polityka itd.). Przede wszystkim zaś koszty ewentualnych zmian. Dziś premier Kopacz wygłosiła swoje expose, myślę, że w tych samych mediach obietnice Kopacz będą one równie żywo komentowane. Jednak nie w aspekcie kosztów i realności ich wprowadzenia w życie, ale w aspekcie tego jak bardzo są dobre i jak korzystne zmiany przyniesie nam ich wprowadzenie w życie.
Teraz, Drodzy Czytelnicy, już chyba rozumiecie tytuł tej notki, główna opozycyjna partia nikomu nie jest potrzeba. Platforma Obywatelska się przepoczwarzyła i teraz zaczyna głosić to, co od lat głosił i proponował PiS, a "milcząca większość" przyzna jej rację. Tylko niektórzy, jak dzisiaj bloger Zapluty Europejczyk z Krakowa, któremu radzę wybrać się do Pragi czeskiej, zżyma się na tę metamorfozę jego ulubieńców. A cwana elastyczność cwaniaków z PO wspieranych przez media mainstreamu (tvn, tvp. polsat, gw, polityka itd.) sprawi, że będziemy mieli w Polsce praktycznie system monopartyjny, a egzystowanie tzw. partii opozycyjnych będzie jedynie stanowiło listek figowy dla fasadowej demokracji przy nieustających rządach nałożnicy mediów. Może niektórzy jeszcze pamiętają, a młodsi słyszeli, że w sejmie za czasów PRL również było kilka partii i stronnictw. Jak widać historia lubi się powtarzać, ale najczęściej w formie groteski.
Dziękuję za uwagę
PS - czytaj również: "W polityce krótka pamięć jest najważniejsza"
