Mam taką cichą nadzieję, że dzisiaj chłopcom z Grabówka, chłopcom z Chyloni, chociaż na moment rozpogodziły się twarze, od lat smutne i umęczone. Jedno delikatne drgnięcie policzka, jeden krótki błysk w oku, łzy iskierka, raz na kilkanaście lat. Nie tam, żeby od razu wierzyć, że coś w tym kraju się zmieni, ale takie małe pozytywne zdziwienie i jedno nieco większe i mocno dotlenione uuufffffff.
Bo dobrze znają życie chłopcy z Grabówka, chłopcy z Chyloni, przecieżwcale na to się nie zanosiło, wszystko szło od lat tym samym utartym trybem, krótkie i hałaśliwe bicie medialnej piany zakończone cichutkim acz skutecznym zamiataniem pod dywan. Wprawdzie w mowie oskarżycielskiej prokurator grzmiał: - "Nie wierzę, że oskarżony - osoba ponadprzeciętnie inteligentna (sic!) - jest subiektywnie przekonany o tym, że zegarka nie należy wpisywać do oświadczenia majątkowego", ale zaraz podpowiadał linię obrony zadając kilka dodatkowych pomocnych pytań oskarżonemu posłowi Nowakowi - m.in. o to, jak wyjaśni, że w oświadczeniu majątkowym z grudnia 2010 r. wykazał 130 tys. zł oszczędności, a po roku - w listopadzie 2011 r. - już tylko 100 tys. zł i czy należy to wiązać z zakupem zegarka?
Już nie mówiąc o dwóch paniach mecenaskach, które dzielnie broniły Nowaka wskazując na możliwości różnych interpretacji prawa - np. prokurator lub sędzia - obowiązany do składania oświadczeń majątkowych - jeśli tego nie uczyni, lub poda nieprawdę - popełnia tylko wykroczenie dyscyplinarne, a nie przestępstwo - Tak skomplikowany jest system - wskazała mecenas Dąbrowska-Kardas. Jak mówiła, w zdecydowanej większości oświadczeń majątkowych zegarków brak ... (czyżby miała na myśli oskarżyciela?)
Obrończyni również podkreśliła, a nawet uwypukliła fakt, że z ogólnie niejasnych przepisów wynika, iż karane jest tylko "wpisanie nieprawdy" w oświadczeniu majątkowym - nie jest zaś przestępstwem niewpisanie do oświadczenia czegoś, co należy wpisać. - Sławomir Nowak jest człowiekiem wykształconym i inteligentnym, ale - z całym szacunkiem - nie jest prawnikiem i mam wątpliwości, czy rozpoznał bezprawność - mówiła.
(warto tutaj odnotować tę prawną wykładnię: nie jest zaś przestępstwem niewpisanie do oświadczenia czegoś, co należy wpisać)
- Dlaczego osoba tak starannie i skrupulatnie dbająca o swój wizerunek nie wpisuje zegarka do oświadczenia? Może dlatego, że [oskarżony] nie miał świadomości, że musi to zrobić? Albo dlatego, że przepisy prawa pozostawiają wiele wątpliwości interpretacyjnych? - z kolei pytała druga obrończyni, mecenas Wojnicz.
Piękne, prawda? - ale coś mi tutaj jednak nie pasuje, bo w końcu ten Lolo Pindolo jest osobą "ponadprzeciętnie inteligentną" i "wykształconą", czy wręcz przeciwnie, małym i jednak dość tępym cwaniaczkiem, który sobie wyobraża, że z racji pełnionej ministerialnej funkcji jest bezkarny i nikt mu nie podskoczy?
Zresztą to jest całkiem możliwe, że on dedukuje jak najbardziej poprawnie, wszak może jeszcze złożyć apelację od wyroku, a ponadto istnieje możliwość jego kasacji, od czego w gdańskim sądzie specjalistów nie brakuje, który nie tylko sędzią Milewskim stoi, tym od Amber Golda. Wszak i bez niego aferę całą zamieciono już pod dywan. Jest przecież jeszcze sędzia rewident Lech K. ten, który skasował wyrok na Nieznalskiej. A nie zapominajmy jeszcze o "gotowych na wszystko" sierotach po Nowaku, czyli Krupa, Pomaska and co.
Koniec procesu Sławomira Nowaka ws. zegarka. Prokurator wnosi o karę grzywny
Sławomir Nowak winny złożenia nieprawdziwych oświadczeń majątkowych. Skazany na 20 tys. zł grzywny
Sławomir Nowak zrzekł się mandatu posła i zrezygnował z członkostwa w PO
Komentarze