giz 3miasto giz 3miasto
977
BLOG

Wicińskiego nie czytam, nie komentuję

giz 3miasto giz 3miasto Polityka Obserwuj notkę 66
Dzisiaj wyjątkowo przeczytałem, ale komentarza napisać nie mogłem, bo się okazuje, że Wiciński mnie zbanował, o czym informuję w pierwszej kolejności Józka Monetę. W drugiej kolejności napiszę tutaj, że podobnie jak Ufka mam po dziurki w nosie czytania rad tych wszystkich "zatroskanych" brakiem skuteczności partii prezesa Kaczyńskiego w zapewnieniu sobie większego poparcia. Przyznam, że nawet jestem w stanie zrozumieć rozczarowanie tych wszystkich zatroskanych doradców, ale niestety muszą oni się z tym pogodzić, że prezes "nie zaśpiewa, ani nie zatańczy". Prezes po prostu mówi jak jest, a że nie wszystkim to się podoba, no cóż, w sumie nic dziwnego.
Natomiast nieustannie muszą tańczyć i śpiewać wszyscy ci, którzy pod presją faktów są zmuszani aby zakłamywać otaczającą nas rzeczywistość, czyli przeczyć faktom, na które m.in. wskazuje prezes Kaczyński. Jednym słowem wychodzi na to, że wyżej wspomniani zatroskani mają pretensję nie tyle do prezesa, co do faktów, chociaż sami nierzadko twierdzą, że "z faktami się nie dyskutuje".

W ciągu minionego roku wszyscy mogli się przekonać, że nawet rządząca ekipa przestała z niektórymi faktami dyskutować, bo już dłużej po prostu nie dało się tym faktom przeczyć, na nic się zdały tańce i śpiewy wobec nagłej prawdy, nachalnie jednoznacznej niczym goła dupa. Mam tutaj oczywiście na myśli radykalną zmianę świadomości rządzącej ekipy i obowiązującej narracji w stosunku do Rosji i Putina. Niestety fakty mają już taki parszywy charakter, że nie pozwalają o sobie zapomnieć. Na przykład już w poprzednich wyborach pojawiły się wątpliwości, co do rzetelności liczenia oddanych głosów w województwie mazowieckim, ale zaraz zaczęto "śpiewać i tańczyć" i fakty zatupano i zakrzyczano, ale te cholery znowu o sobie teraz przypominają. Wiele już razy tupano, pokrzykiwano, a nawet rechotano z poszukiwaczy przyczyn "katastrofy smoleńskiej", a tutaj proszę, przychodzi były doradca Putina do roztańczonego TVNu i mówi:

- Nigdy nie powiedziałem, że wiemy, jak doszło do tej tragedii. Jednak sporo wiemy na temat wydarzeń z kwietnia 2010 roku. Wiele pytań pozostaje wciąż otwartych, zarówno technicznych jak i logistycznych. Przez te lata nie otrzymaliśmy od strony rosyjskiej żadnej odpowiedzi. Nadal nie wiemy, dlaczego samolot, który spadł z wysokości 50 metrów, rozpadł się na małe kawałki i naprawdę na dużym terenie. Z tego, co wiemy z innych katastrof na podobnej wysokości nie było żadnego przypadku, gdzie zniszczenia byłyby podobne do tych w Smoleńsku. Po innych, podobnych katastrofach wielu ludzi przeżyło. Nie było przypadku, by cała załoga, wszyscy pasażerowie zginęli w takiej katastrofie. Jest wiele otwartych pytań. Żadne drzewo, żadna brzoza nie była w stanie zniszczyć skrzydła takiego samolotu. To jest absolutnie jasne. I dlatego musimy wiedzieć, co się naprawdę stało. Musimy zadawać pytania. Dużo osób zadawało pytania do rządu i władz, ale nie mamy odpowiedzi. Wiemy również, że oficjalny raport MAK-u zawiera pewne elementy, czy odpowiedzi, które nie odnoszą się do rzeczywistości, do warunków panujących na lotnisku. Ale mimo to wrak samolotu nadal jest w Smoleńsku, nadal nie został przekazany stronie polskiej. Powstaje pytanie: dlaczego? Po tragedii pojawiali się tzw. świadkowie tej sytuacji i okazało się, że to byli agenci służb specjalnych, a nie prawdziwi świadkowie tej sytuacji. Dlatego musimy wiedzieć, co się stało.

W najbliższym numerze tygodnika "Gazeta Polska" Andriej Iłłarionow odsłania jeszcze 
inne kulisy wydarzeń światowej polityki.

W 2008 r., ówczesna sekretarz stanu USA pani Condoleezza Rice, kiedy przyleciała do Tbilisi na miesiąc przed rosyjska agresją przeciwko Gruzji, mówiła panu Micheilowi Saakaszwilemu: – "Znam Rosjan. Oni nigdy tego nie zrobią". – "Proszę Pani, ale oni już ściągają wojska. Wiemy o tym" – odpowiedział Saakaszwili. – "Nie, nie, nie. Tego nigdy nie będzie. Ja ich znam" – uspokajała Rice. – "Ale jeżeli oni się wtargną? Co będzie wtedy?" – pytał dalej prezydent Gruzji. Na co usłyszał: – "Proszę nie fantazjować. Tego nie będzie nigdy". Miesiąc po tej rozmowie, rosyjskie wojska wtargnęły. Później część przedstawicieli zachodu mówiła, że agresja Rosji nie jest możliwa w stosunku do Ukrainy. (…) Obecnie niektórzy przekonują Was, że prowokacje i dywersje nie są możliwe przeciwko Łotwie, Estonii, Litwie, Polsce i tak dalej. Kiedy to się stanie faktem – co powiedzą wtedy? – pyta Iłłarionow.

Co również wtedy powiedzą wszyscy nasi "zatroskani" brakiem skuteczności partii prezesa Kaczyńskiego w zapewnieniu sobie większego poparcia? Chyba zaczną "śpiewać i tańczyć" ;-)



http://bukojer.salon24.pl/618764,smolenski-szok-w-tvn
http://niezalezna.pl/61901-illarionow-co-powiedza-kiedy-dywersja-rosji-przeciwko-polsce-stanie-sie-faktem
giz 3miasto
O mnie giz 3miasto

dostrzegam bzdury, bzdurki i bzdureczki ... zapraszam na: twitter.com/GregZabrisky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka