giz 3miasto giz 3miasto
748
BLOG

Achtung update - polska polityka historyczna

giz 3miasto giz 3miasto Społeczeństwo Obserwuj notkę 24

Ponownie powracają pytania o polską politykę historyczną, której Polska, czyli de nomine polski rząd nie prowadzi. A powinien, wzorem chociażby naszych najbliższych sąsiadów. To fakt. Oczywiście zgadzam się, że historyczna poltyka jest nam niezbędna, ale zaraz zapala mi się czerwone światełko na myśl o tym, kto podejmie się tego zadania. Już widzę oczyma mojej wyobraźni (zaraz pewnie przeczytam, że chorej) jak to rząd w Warszawie wysupła na ten cel pieniądze i od razu się zleci szarańcza wszelkiej maści specjalistów deklarujących gotowość przygotowania wielkiego "projektu narodowej polityki historycznej". Gdy na przykład zabierze się za to towarzystwo z "Krytyki Politycznej". Pozostawiam Waszej wyobraźni, wyobrażenie sobie kto tym projektem się zajmie i co ostatecznie z tego wszystkiego wyjdzie ;-) 

Zamiast domagać się, wypatrywać kto zabierze się wreszcie za zdefiniowanie i konsekwentne prowadzenie polskiej polityki historycznej, możemy, a nawet musimy kształtować ją sami, co doskonale robi Maciej Świrski i jego Reduta Dobrego Imienia. Rzecz jasna nie dysponujemy wielkimi funduszami jaki na ten cel przeznaczają w Rosji, czy Niemczech tamtejsze rządy i koncerny przemysłowe, ale mamy do dyspozycji internet, blogi, Facebook czy Twitter, które doskonale ułatwiają wymianę i przepływ informacji.
Tylko dzisiaj, w ostatnich kilku godzinach dowiedziałem się, że w USA wielkim sukcesem komercjalnym cieszyła się książka Blanci Miosi - Waldek, The Boy who Defied the Nazis (Thriller) 2014, wydana pierwotnie w języku hiszpańskim, a od kilku miesięcy po angielsku, która przez pół roku znajdowała się w pierwszej 10. 

Waldek, The Boy who Defied the Nazis (La Búsqueda in Spanish) chronicles the dramatic and heroic story of Waldek Grodek, who experienced first-hand and at a very young age the German occupation of his native Poland. Many decades later, while visiting the UN offices that granted compensation to the survivors of the Nazi concentration camps, Waldek reflects on the events that started when he was made prisoner and taken to Auschwitz and Mauthausen and, in the years following his liberation, subjected him to the whims of European and Latin American totalitarian regimes, international espionage and the Mossad. Waldek Grodek is a memorable character whose unique perspective and amazing life story deserves to be told.

Oczywiście zdajemy sobie sprawę jaki charakter ma ta książka, tym niemniej fakt jej napisania i wydania, jak sądzę bez żadnego specjalnego wsparcia, jest godny odnotowania, gdyż również przy pomocy takiej sensacyjnej beletrystyki gdzieś tam na świecie wzrasta świadomość i wiedza o Polsce i Polakach, o naszej tragicznej, a zarazem heroicznej historii. 

Trafiłem również na poważny i jednocześnie wyśmienity, szczery i poruszający tekst Jochena Bittnera, niemieckiego publicysty związanego z tygodnikiem Die Zeit, opublikowany w NYT (wersja angielska) 14 kwietnia, na wiadomość o śmierci Güntera Grassa:


Günter Grass’s Germany, and Mine

Tekst zaczyna się tak: FOR years I was frustrated, and a bit embarrassed, to admit that I didn’t much like the work of Günter Grass, the Nobel Prize-winning author who died Monday. He was, after all, Germany’s most acclaimed writer of the postwar era — not just our national poet, but for many Germans, our conscience. Yet he did not speak to me.
Przez lata byłem sfrustrowany, i nieco zakłopotany, aby przyznać, że nie bardzo cenię sobie dzieła noblisty Güntera Grassa, autora, który zmarł w poniedziałek. Był przecież najgłośniejszym pisarzem niemieckim epoki powojennej - nie tylko naszym narodowym poetą, ale dla wielu Niemców, naszym sumieniem. Jednak jakoś do mnie nie przemawiał.

Muszę przyznać, że jakoś do mnie również nie przemawiał. Nie dlatego, że nie jestem Niemcem. Wprawdzie dorastałem w Gdańsku i aktualnie w Gdańsku się starzeję, to poza krótkim okresem fascynacji, już od lat Günter Grass mało mnie obchodzi, po części z tych samych powodów, o których wspomina Bittner. W każdym bądź razie wszystkim "grassomanom" ten tekst w NYT polecam, albo w Die Zeit, gdzie chyba również się ukazał. 

Wcale nie przypadkiem tego Grassa tutaj przypomniałem, gdyż powracając do meritum, czyli do tytułu notki, to casus "największego niemieckiego pisarza epoki powojennej" służyć ma wyjaśnieniu na czym m.in. ta polska polityka historyczna powinna polegać. Od dnia kiedy mama mojego kumpla z liceum, rodowita gdańszczanka, opowiedziała mi o książce "Blaszany bębenek" przywiezionej potajemnie z Niemiec, minęło ... nie chce mi się liczyć ile lat. Doskonale pamiętam, że pierwszym filmem, na który wybrałem się już Paryżu, był właśnie "Le Tambour" Volkera Schlöndorffa, a zaraz potem oczywiście również nigdy nie wyświetlany w Polsce film "Woodstock". Już znacznie później poznałem w Paryżu Jacka Johna, kumpla Grassa z podwórka w Gdańsku Wrzeszczu, a jeszcze później wspomnienia Bolesława Faca, kolejnego kumpla z podwórka. Z tego wszystkiego po latach zapamiętałem głównie to, że Günter Grass był wściekły na polskich pocztowców, którzy bronili Poczty Polskiej w Gdańsku. Wyzywał ich od idiotów, nieodpowiedzialnych Polaków, którzy niepotrzebnie stawiali opór i niepotrzebnie zginęli, zamiast podporządkować się obowiązującemu prawu, czyli natychmiast złożyć broń i się poddać. 
W ten sposób zrozumiałem jak do bólu niemiecki był Günter Grass i takim do końca życia pozostał. Jak dla zdecydowanej większości Niemców, tak i dla Grassa zasadnicze znaczenie ma Ordnung, czyli obowiązujące prawo i to zupełnie niezależnie od reżimu jaki aktualnie w Niemczech obowiązuje. 
W ten oto sposób doszedłem do najważniejszej sprawy, którą pragnąłem uwypuklić w tej notce, do niemieckiego porządku prawnego. Ordnung muss sein - porządek musi być, i był, także podczas okupacji ziem polskich przez władze niemieckie, które były zmuszone często o tym obowiązującym porządku przypominać tym wszystkim Scheiss Polaken! 
Więc przypominano, przestrzegano i upominano, między innymi o zakazie udzielania pomocy Żydom.

Achtung update - polska polityka historyczna


Achtung update - polska polityka historyczna
 

Właśnie te OGŁOSZENIA-BEKANNTMACHUNGi najdobitniej świadczą o tamtych czasach, czyli przede wszystkim o Niemcach, ale również o Polakach, którzy swoim polskim zwyczajem jakoś nie bardzo do tych zarządzeń się stosowali, skoro niemieckie władze okupacyjne musiały wielokrotnie o tych zarządzeniach przypominać!
Mam nadzieję, że już chwytacie na czym polega wręcz kapitalne znaczenie tych dokumentów. One mówią same za siebie, a tym samym najdobitniej świadczą o tym jak zmaltretowani Polacy traktowali polskich Żydów. Co oczywiście nie oznacza, że nie było przypadków donosicielstwa, bo były. Najstarszą siostrę mojej mamy, czyli ciotkę Irenę i jej kolegów z ZWZ/AK, zadenuncjował na Gestapo ich rówieśnik z miasteczka i dostał za to garść srebrników. W rezultacie, aresztowani "przestępcy" zgodnie z obowiązującym niemieckim prawem zostali skazani na karę śmierci, której również domadała się niemiecka gawiedź zgromadzona na sali sądowej, jak podawała lokalna prasa, bo Ordnung muss sein, a działo się to w Królewcu, Ostpreussen, mam listy ciotki Ireny z więzienia. Jednym słowem, mogę osobiście dostarczyć dowód na to, że ofiarami tzw. szmalcowników nie byli wyłącznie Żydzi.

W tym kontekście nie do przecenienia są właśnie owe OGŁOSZENIA-BEKANNTMACHUNGi, których znaczenie jak sądzę potrafi zrozumieć Jacuś z polskiego gimnazjum, a tym bardziej bystry, ale niedoinformowany James z FBI, tylko trzeba mu je pokazać.


 
giz 3miasto
O mnie giz 3miasto

dostrzegam bzdury, bzdurki i bzdureczki ... zapraszam na: twitter.com/GregZabrisky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo