"Węgry działają dalej i chcą zamknąć także granicę z jej unijnym sąsiadem Rumunią. Co w tym absurdalne: można nie wiadomo jak krytykować te działania, ale przynajmniej na krótko zmniejszą one w UE falę imigracyjną. A korzystają na tym z kolei Niemcy. Bo też, kiedy Europie grozi w zwalczaniu tego kryzysu całkowite fiasko, także Republika Federalna nie robi dobrego wrażenia. Jeden zrzuca odpowiedzialność na drugiego. Z władz federalnych na władze landowe, na władze gminne i odwrotnie".
Nie uwierzycie, ale to jest cytat z niemieckiej gazety, tak. Więcej takich cytatów znajdziecie na portalu Deutsche Welle, w przeglądzie niemieckiej prasy, aż sam nie wierzę własnym oczom, czyżby Niemcy zaczęli przytomnieć?
Niemiecka prasa o Angeli Merkel: Kontrolująca się protestantka po raz pierwszy pokazała emocje
Oczywiście nadal jest mowa o rozdzieleniu na państwa UE 120 tyś. uchodźców, którzy dotarli do Niemiec. A to dopiero początek, gdyż szef SPD Sigmar Gabriel prognozuje, że do Niemiec dotrze w tym roku w sumie 1 milion emigrantów. FAZ przyznaje, że wprawdzie "Kwoty imigracyjne, jakich żądają Berlin, Paryż i Bruksela da się zatwierdzić także wbrew woli wschodnich Europejczyków. Dla spójności UE byłaby to jednak wysoce ryzykowna operacja".
Również druga notka na portalu relacjonuje teksty z niemieckiej prasy, które rozpatrują różne aspekty napływu uchodźców do RFN, m.in. wpływ na politykę rządu i życie w samych Niemczech.
Bez swojej wspaniałomyślności Niemcy nie przejęliby w UE moralnego przywództwa
"W kryzysie uchodźczym wciąż słyszymy od naszego rządu to samo: musimy zwalczać przyczyny uchodźstwa. Zgadza się! Tyle, że rząd wciąż wymiguje się od odpowiedzi na najważniejsze pytanie: w jaki sposób mamy to robić? Głównym powodem exodusu ludzi jest syryjski oprawca Asad, który gazem bojowym, bombami beczkowymi i granatami zmiótł z powierzchni ziemi 150 tys. do 200 tys. ludzi i całe miasta".
Jak wiemy Asada popiera Putin i to w coraz bardziej obcesowy sposób, wysyłając do Syrii nie tylko najnowszej generacji uzbrojenie, ale równie coraz liczniejszych "doradców". A z Rosją, jak wiemy, Niemcy prowadzą interesy, ostatnio podpisali umowę na budowę drugiej nitki gazociągu po dnie Bałtyku. Oczywiście w ramach tzw. "europejskiej solidarności".
Z kolei na portalu wPolityce cytują bardzo ciekawą wypowiedź niemieckiego politologa z Centrum Nauk Społecznych w Berlinie: "Nie można mechanicznie, opierając się na liczbie ludności czy PKB, decydować, ilu uchodźców ma do tych krajów trafić. Trzeba brać pod uwagę specyficzną sytuację historyczną tych państw" - mówi w wywiadzie dla "Super Expressu" prof. Wolfgang Merkel.
A ja gdzieś jeszcze wyczytałem, że Niemcy mają plan zasiedlenia uchodźcami wschodnich landów, czyli byłe NRD. Jego autorem według mnie może być nie kto inny, jak tylko minister gospodarki Wolfgang Schäuble, którego dobrze pamiętamy z kryzysu greckiego. Bardzo niebezpieczny facet. Jeśli Niemcy nie chcą powtórki ze swojej ponurej historii, to powinni go jak najprędzej odsunąć od władzy.
Na koniec informacja którą już chyba znacie: oto czterech europosłów z Polski, którzy w PE głosowali za obowiązkowy rozparcelowaniem przybyłych do Niemiec emigrantów, na wszystkie kraje UE, wg tzw. "kwot": Róża Thun (super leming albo rozkoszna idiotka), Danuta Huebner (resortowa), Michał Boni (kapuś) i była SLDówa Lidia Geringer de Oedenberg, de domo Kędziorek. czy jakoś tak. Jednym słowem sam crème de crème naszych krajowych elyt ;-)
PS: i dwie poprzednie notki nadal w mocy:
Andżela: 800.000, a może i więcej
Opcja: zero uchodźców
