Już wiem czym wszyscy tak się emocjonują, Zupełnie przypadkiem trafiłem na stronę GieWu i materiał tam zamieszczony w postaci relacji ze szczytu NATO niejakiej Justyny Dobrosz-Oracz pod tytułem: "Kamienna twarz Antoniego Macierewicza w czasie wystąpienia Obamy"
Przykładu tak nachalnej manipulacji i propagandy trzeba by długo szukać, sięgając do czasów, kiedy rzecznikiem rządu był Urban-jego-mać, a komentatorem politycznym Polskiego Radia Jan Gadomski, czyli do lat 80. ubiegłego wieku. Jednak najlepsze jest to, że tzw. opozycja na czele z GieWu zarzuca obecnemu rządowi PiS urbanowską propagandę ;-)))))
Jedno wszak muszę przyznać, a mianowicie dzięki Dobrosz-Oracz, która orze jak może, zaczynam rozumieć dlaczego wszyscy tak "grzeją" się tym, co powiedział ewentualnie czego nie powiedział prezydent Obama. A na temat TK i demokracji w Polsce powiedział on jedynie tyle, co mówią i piszą w niektórych amerykańskich mediach. Nad wyraz rzadko, z reguły powielając doniesienia niektórych agencji informacyjnych, czy wyjątkowo niechętnie nastawionych do polskiego rządu amerykańskich dziennikarzy.
Generalnie Amerykanie i amerykańska administracja nie interesują się tym, co się dzieje w Polsce, mając inne problemy w i na głowie. Poza tym warto pamiętać, że za kilka miesięcy USA będą miały nowego prezydenta, a tym samym rola ustępującego prezydenta Obamy ogranicza się do reprezentowania urzędu do czasu wyboru następcy, co już praktycznie trwa od początku roku ze względu na trwającą kampanie prezydencką w USA.
Najlepiej o tym niech świadczy fakt, że prezydent Obama pomimo przysługujących mu prerogatyw nie zdołał doprowadzić do nominacji nowego sędziego Sądu Najwyższego USA po śmierci jego prominentnego członka sędziego Antonina Scalii, zmarłego nagle na początku lutego br. W tej sprawie górę wzięła i nadal trzyma opinia "Let the election decide it" - niech wybory zadecydują o tym, czyli przekonanie, że o nominacji powinna zdecydować nowa, demokratycznie wybrana przez Amerykanów ekipa, tak aby woli większości stało się zadość, w imię demokracji.
Nie muszę chyba tutaj nikogo przekonywać, że rok temu w Polsce mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem całkowicie odmiennym, rażąco niedemokratycznym. Po niespodziewanym wyborze Andrzeja Dudy na prezydenta RP w maju, w trybie przyspieszonym dokonano skoku na Trybunał Konstytucyjnych, przepychając 25 czerwca czyli dosłownie w ostatniej chwili nowelizację ustawy o TK, a głównym przepychającym był nie kto inny tylko przewodniczący TK prof. (o zgrozo!) Andrzej Rzepliński.
Co by nie sądzić o Ameryce i Amerykanach trzeba sobie jasno uzmysłowić, że taki numer jakiego dokonał Andrzej Rzepliński trudno sobie wyobrazić w tamtejszej rzeczywistości i dlatego w taki właśnie sposób należy przedstawiać wszystkim nieznającym polskich realiów całą tę medialną zadymę wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce i generalnie wokół domniemanego zagrożenia dla demokracji w naszym kraju. A niekumatym można na przykład przytoczyć niedawną (29.06) wypowiedź ministra finansów Niemiec Wolfganga Schaeuble - Insynuować Polakom, że nie wiedzą, czym jest demokracja i wolność, zakrawa - szczerze mówiąc - na arogancję, szczególnie jeżeli czynią to Niemcy - powiedział Wolfgang Schaeuble podczas dyskusji o przyszłości Europy, zorganizowanej przez berlińską Akademię Sztuk Pięknych. W rozmowie uczestniczył też szef dyplomacji Luksemburga Jean Asselborn.
http://www.tvp.info/25974972/schaeuble-przestrzega-przed-traktowaniem-polski-z-gory
