giz 3miasto giz 3miasto
1683
BLOG

CETA, TTIP - dlaczego międzynarodowe korporacje zagrażają demokracji?

giz 3miasto giz 3miasto Gospodarka Obserwuj notkę 116

Temat niby znany, ale taki jakiś drażliwy, pomijany i wypychany z codziennych doniesień informacyjnych, a to przez KOD, a to przez czarny marsz nieszczęsnych idiotek, którym minister zdrowia powinien zaproponować darmową sterylizację i sprawę mamy z głowy. Tymczasem w różnych państwach naszej wspólnej Europy rośnie opór przeciwko traktatom o wolnym handlu - CETA, TTiP , o czym w nadwiślańskim kraju stanowczo za mało się mówi i pisze.
Istotę problemu doskonale chwytają na przykład Brytyjczycy, Belgowie, czy Francuzi, zwłaszcza niektórzy, przynajmniej ci, co zorganizowali konferencję/colloque 27 września 2016 pod patronatem IPAG Business School, 184 Boulevard Saint Germain, 75006 Paris pod hasłem: 
Traités de libre-échange, pouvoir des multinationale : peut-on encore sauver la démocratie ? 
Traktaty o wolnym handlu, siła korporacji międzynarodowych : czy możemy jeszcze uratować demokrację?
Avec la participation d’Henri Guaino (autor: Pour en finir avec l’économie du sacrifice), Natacha Polony (autorka: Nous sommes la France), Jean Arthuis (. minister Ekonomii), Jean-Michel Quatrepoint (autor: Alstom, scandale d’Etat), Benjamin Masse Stamberger (autor: Casser l’Euro pour sauver l’Europe), Susan George (agtorka: Les Usurpateurs) et Paul Jorion (autor: Penser tout haut l’économie avec Keynes
wokół następującej tezy:
Niszcząc tkankę przemysłową w krajach zachodnich, globalny wolny handel rozbraja je gospodarczo, ale także politycznie. Postępujący proces dezindustrializacji krajów poprzez pozbawienie ich wzrostu ekonomicznego, zatrudnienia i dochodów podatkowych, prowadzi do zubożenia naszych państw, zwłaszcza Francji, czego dowodem jest pauperyzacja klasy średniej. Nowe traktaty wolnej wymiany handlowej (CETA, TTiP itp) chcą pójść o krok dalej, próbując narzucić kolejny pakiet norm i regulacji sprzyjających interesom korporacji międzynarodowych, którym państwa nie będą w stanie się oprzeć. W ten sposób w państwach demokratycznych demokracja jest zagrożona, gdyż ekipy polityczne, które po sobie następują, są jedynie teatrem cieni, zupełnie bezsilnych, aby przeciwstawić się prywatnym interesom nietykalnych, globalnych korporacji. Jak możemy przeciwstawić się władzy międzynarodowych korporacyjnej, dodatkowo pomnożonej przez nowe technologie? Czy możemy jeszcze uratować demokrację?
więcej: Traités de libre-échange, pouvoir des multinationales: peut-on encore sauver la démocratie ?

Dobre i bardzo istotne pytanie. W tym miejscu przypomnę naszych rodzimych doktrynerów, przeflancowanych z marksizmu-leninizmu od razu na liberalizm a la mode, twierdzących m.im., że "kapitał nie ma ojczyzny", co miało usprawiedliwić wyprzedaż, czy likwidację naszego przemysłu odziedziczonego po PRLu. Pamiętamy, prawda? - a jeśli nie pamiętamy to trzeba o tym przypominać, zwłaszcza młodym pokoleniom Polaków. Właśnie ze względu na te wątpliwości jakie ostatnio coraz bardziej budzą wspomniane globalne traktaty, także w tzw. krajach wysokorozwiniętych - we Francji, Wielkiej Brytanii, Niemczech, czy nawet Belgii.

Teraz za redaktorem Tomaszem Wróblewskim zwrócę uwagę na płomienne wystąpienie premier brytyjskiego rządu pani Theresy May. Kilka dni temu "pani premier stanęła przed członkami swojej partii i w świetle kamer, tym swoim szorstkim tonem, wygłosiła jedno z najbardziej emocjonalnych przemówień XXI Europy. Coś, co do historii przejdzie jako koniec epoki globalizacji. "To musiało nastąpić” – oświadczyła. May ogłosiła powrót państwa.
Nawet jeżeli inni mówili to przed nią - Orban, Kaczyński, a w kwestiach gospodarczych Morawiecki, to wystąpienie May, premiera kraju, który nie raz w historii wyznaczał trendy polityczne w świecie, zostawi swoje piętno. May mówiła o odrzuceniu "matryc" lewicowo libertyńskiego konsensusu gdzie relatywizm obyczajowy przekładał się na relatywizm narodowy i gospodarczy.
"Jeżeli uważacie się za obywateli świata – mówiła – to znaczy, że nie jesteście obywatelami żadnego państwa. Nie rozumiecie nawet co obywatelstwo znaczy". May zarzuciła lewicowym publicystom – "brzydzicie się patriotyzmem". Stajecie w obronie imigrantów łamiących prawa i "lekceważących nasze granice". May powtórzyła coś, co wcześniej funkcjonowało tylko jako plotka medialna, a co w głowie nie mieści się lewicowemu establishmentowi – firmy i banki będą zobowiązane podawać ilu obcokrajowców zatrudniają ilu wśród ich klientów jest osób, które przebywają w Wielkiej Brytanii nielegalnie.

więcej: Tomasz Wróblewski: Kiedy świat tkwił wpatrzony w brytyjskiego funta

 To w UK, a u nas w Polsce?
Obawy przed globalnym kapitalizmem były faktycznie postrzegane u nas raczej jako specjalność skostniałych, zamkniętych w sobie społeczeństw Europy Zachodniej. To się jednak teraz u nas zmienia. Stawka w tej zmianie jest znacznie większa niż tylko CETA. Chodzi przecież o przyszłość o wiele potężniejszej umowy między UE i USA - o TTIP. Niektórzy nazywają ją ekonomicznym NATO i wierzą, że w czasach nowych światowych mocarstw, takich jak Chiny, taka umowa może pozwolić reaktywować słabnący zachodni świat transatlantyckich wartości i interesów.
Coraz więcej jednak ludzi w Europie, także w Polsce, widzi to inaczej. Umowy negocjowane są przez UE, która posiada główne kompetencje w zakresie polityki handlowej. Dlatego w państwach członkowskich łatwo powstaje wrażenie, że Bruksela decyduje tutaj o bardzo istotnych sprawach dla ludzi za plecami narodowych rządów i opinii publicznej. Zwłaszcza, że dostęp do informacji o negocjacjach jest bardzo ograniczony i wiele rzeczy trzymanych jest w ukryciu jako handlowa tajemnica. Szczególnie po upadku komunizmu wiara w globalny kapitalizm, w światowy handel bez granic zamienił się w główną ideologię Zachodu, którą my także chętnie przyjmowaliśmy w Polsce w latach 90. Urzeczywistnienie się tej wizji łączono z końcem historii i zwycięstwem liberalizmu.

więcej: Marek A. Cichocki: Zaczynamy bać się tego, czego boi się Zachód

Czego zatem boi się Zachód?
Tego o czym mówiono na wspomnianym wyżej kolokwium w Paryżu - dyktatu międzynarodowych korporacji, ubezwłasnowolnienia demokratycznie wybranych rządów w demokratycznych państwach, które nie będą w stanie poradzić sobie z piętrzącymi się problemami gospodarczymi i socjalnymi. Jeśli bowiem wszystkie demokratycznie wybrane rządy obiecują, a nawet starają się zapobiec pauperyzacji społeczeństw, to potężne interesy międzynarodowych korporacji tę wolę unicestwią, na przykład unikając płacenia podatków. Drobny tego przykład mieliśmy ostatnio w związku ze spartaczoną przez ministra Szałamachę próbą opodatkowania zagranicznych właścicieli sieci supermarketów.

Więcej i obszerniej można przeczytać w ostatnio ujawnionej przez WikiLeaks:
Analysis TiSA Financial Services Annex, gdzie m.in. cytowany jest artykuł amerykańskiego ekonomisty, pochodzenia tureckiego Daniego Rodrika, "There is no need to fret about deglobalisation", Financial Times, 4 October 2016 

The frustrations of the middle and lower classes today are rooted in the perception that political elites have placed the priorities of the global economy ahead of domestic needs. Addressing the discontent will require that this perception is reversed. If progressive tax policies to reduce inequality are impeded by the mobility of corporations around the world, it should be the latter that gives way, not the former. If countercyclical fiscal and monetary policies are precluded by short-term capital flows, it is finance that should be regulated. If foreign investors ask for special protections that shield them from the domestic legal system, the answer should be no. Above all, politicians should stop hiding behind globalisation. The case for structural reforms and other policies should be made on their own merits, rather than because of some putative need to “compete” in global markets.  

Lepiej późno niż wcale, wygląda więc na to, że sytuacja zaczyna się klarować. Również w Polsce, chociaż nadal zbyt nieśmiało, pojawiają się przytomne głosy. Ostatnio pani prof. Leokadia Oręziak, kierownik Katedry Finansów Międzynarodowych w Szkole Głównej Handlowej w wywiadzie dla wSieci pyta: Umowa CETA staje ponad konstytucją, ponad wszelkim prawem. Do tego po prostu trzeba się będzie stosować. Pozostaje pytanie, w imię czego mamy to robić?
polecam całość: Prof. Oręziak: "CETA staje ponad konstytucją. (...) Pod pretekstem liberalizacji handlu ma ograniczyć rolę państwa"  

Na koniec świeży przykład międzynarodowej korporacji, w której udziały kupił ostatnio niemiecki koncern Bayer za, bagatela, 66 mld dolarów. Chodzi o Monsanto Company – międzynarodowy koncern, spółkę akcyjną, specjalizującą się w biotechnologii oraz wielkiej chemii organicznej nastawionej na produkcję w zakresie rolnictwa (...)  Monsanto jest światowym producentem herbicydu, glifosatu, który pod nazwą handlową Roundup jest flagowym produktem tego koncernu. Jest także producentem zmodyfikowanego genetycznie ziarna siewnego, kontrolując od 70 do 100% rynku. Agracetus, firma której 100% udziałów należy do Monsanto, posiada wyłączność na produkcję genetycznie zmodyfikowanej fasoli sojowej sprzedawanej pod nazwą "Roundup Ready". W marcu 2005 Monsanto przejęło Seminis Inc. .... itd, sprawdźcie sobie sami, normalnie ciarki po plecach i gęsia skórka (już genetycznie modyfikowana ;-).

Czy tego właśnie chcemy?
The answer is blowin' in the wind ...  

ze trzy linki:
EUROPEJSKA INICJATYWA PRZECIW TTIP I CETA 
TTIP: 10 rzeczy, których nie wiecie o umowie UE-USA, a powinniście
"Dziś KE mówi nam co mamy robić, ale zaraz będą to robić korporacje. Ile można słuchać i czytać o TK?" 

giz 3miasto
O mnie giz 3miasto

dostrzegam bzdury, bzdurki i bzdureczki ... zapraszam na: twitter.com/GregZabrisky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka