We the People, Facebook blokuje Senatora, a Timothy Garton Ash pisze

dziękujemy Igorowi i pani Bognie za "cudowne" podpięcie s24 do Facebooka, który właśnie zablokował stronę senatora Waldemara Bonkowskiego z Prawa i Sprawiedliwości, oczywiście w ramach "wolności słowa", o którą to walczy poseł Szczerba z kolegami i koleżankami specjalnej troski ;-)))

Taka drobna złośliwość na wstępie, aby przejść do meritum czyli do obszernego tekstu Timothy Gartona Ash'a jaki opublikował opiniotwórczy i wpływowy - jeszcze do niedawna - dwutygodnik The New York Review of Books, emanacja NYT'a, gdzie m.in. swoje teksty publikował prof. Timothy Snyder, nierzadko ciekawe, choć ostatnio z jakichś powodów wyjątkowo żenujące, tym niemniej nadal ciekawe i pouczające zwłaszcza z naszego, polskiego punktu widzenia. Piszę "jeszcze do niedawna opiniotwórczy i wpływowy" - teraz przegrywa np. z Breitbart London -gdyż niestety wszystko ma swój koniec, którego najczęstszym powodem jest buta i rutyna, albo zafiksowanie związane z wizją rzeczywistości, która nijak się ma do obecnego realu, ulegającego ostatnio wyjątkowo przyspieszonym zmianom. Nie tylko w Polsce zresztą, co już chyba wszyscy zauważyli ;-)

Wspomniany tekst, jak sądzę dobrze znanego w Polsce Timothy Gartona Ash'a, jest kolejną publikowaną w tym periodyku refleksją na temat Europy i Unii Europejskiej i stojącym przed nią zagrożeniom, z rozpadem europejskiej wspólnoty włącznie. Na wstępie autor przeprowadza dość staranny i nietuzinkowy przegląd literatury tematu, czyli analizuje i podsumowuje najnowsze publikacje jakie na ten temat się ukazały, głównie w tłumaczeniu na angielski (och, kiedy one ukażą się w tłumaczeniu na polski?). Oto ich lista:

Timothy Garton Ash nie ma najmniejszych złudzeń cytując w.w. autorów, którzy wszak piszą w czasie przeszłym dokonanym, zarówno o bandyckiej transformacji w Polsce, jak o nieprzemyślanym i pochopnym wprowadzeniu strefy euro. Tutaj nieskromnie napiszę, że wszyscy, który czytali przez ostatnie lata moje publikowane w s24 chyba potwierdzą, że wielokrotnie o tym pisałem, bynajmniej nie opierając się na przemyśleniach austriackiego akademika, czy tym bardziej Timothy Gartona Ash'a, a jedynie cytując czasami przenikliwe analizy Josepha E. Stiglitz'a, począwszy od "capitalst fools" w styczniu 2009 roku ;-)

A wracając do tekstu Timothy Gartona Ash'a trzeba przyznać, że po wnikliwej analizie tego co było, przechodzi on do wniosków jakie mu się jawią "jedynie słuszne" na dziś, czyli niestety powtarza on przyjętą przez zadufanych w sobie nowojorskich jajogłowych wykładnię o podobno tragicznym w skutki populizmie, który właśnie nagle opanował zachodnie demokracje. Z przykrością więc czytam jak Timothy próbując przypochlebić się nowojorskim mocodawcom pisząc emanuje tylko z lekka zawaluowaną pogardą do "ludzi - ludu", który w wolnych demokratycznych wyborach przejął władzę nad państwem, czy to w USA, czy to w Polsce, nadal wierząc, że rację mają wyłącznie tzw. elity, którym - mówiąc dosadnie - już we łbach się poprzewracało.

Czyżby Timothy Garton Ash i jego nowojorscy sponsorzy, a także kalifornijscy, tudzież per analogiam brukselskie samozwańcze "elity", już kompletnie zapomniały tekst i znaczenie, preambuły pierwszej na świecie demokratycznej Konstytucji amerykańskiej, (przypomnę, że drugą była polska Konstytucja z 3 maja 1791 roku):

We the People