i znowu będzie o sytuacji w USA po wyborze niewłaściwego kandydata na prezydenta, gdyż skojarzenia z realem w Polsce są aż nadto oczywiste. Podobnie jak w naszym skromnym kraju nad Wisłą, także amerykański establishment nie może otrząsnąć się z doznanego szoku, co na okrągło relacjonują tamtejsze "wiodące media", z którymi podążają "wiodące media" na kontynencie europejskim, taki na przykład The Guardian czy francuski Le Monde.
Francuska popołudniówka wypaliła dużym tytułem "Donald Trump s’attaque à une figure de la lutte pour les droits civiques" - [Trump zaatakował figurę walki o prawa obywatelskie], ale już w tekście artykułu czytamy, że ta znana figura, czyli John Lewis, 76 letni congressman ze stanu Georgia zasiadający pod Kapitolem od 30 lat z ramienia partii Demokratów, w wywiadzie dla telewizji NBC powiedział ni mniej ni więcej, że nie weźmie udziału w uroczystości zaprzysiężenia nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki ponieważ "Nie uznaję Donalda Trumpa za prawowitego prezydenta". Tak po prostu ten Lewis zadeklarował. Na co nie omieszkał zareagować Donald Trump i via Twitter napisał, że senator mógłby lepiej zająć się swoim dystryktem, w którym w ostatnich latach gwałtownie wzrosła przestępczość itp. Taki to haniebny atak przeprowadził Trump na Lewisa, emblematyczną figurę walki o prawa obywatelskie czarnych w USA. Oczywiście "wiodące media" podniosły wrzask, który był słyszalny nawet w redakcji Le Monde i z pewnością mocno poruszył pana Kłopotowskiego in situ, czyli w New York City ;-)
Nie minęła doba, a powszechne oburzenie "wiodących mediów" w Ameryce i dalej na całym świecie wobec ataku na figurę Lewisa, zastąpiła kolejna niemniej oburzająca wiadomość. Odchodzący szef CIA John Brennan wyraził opinię, że Donald Trump nie wie co robi próbując jakoby dogadać się Putinem (planowane spotkanie w Rejkiawiku) w domniemanej sprawie ewentualnego zniesienia sankcji nałożonych na Rosję przez prezydenta Obamę, gdyż nie zdaje sobie sprawy jak groźnym osobnikiem jest Putin. A wszystko to dodatkowo jeszcze w kontekście propagowanych przez "wiodące media" insynuacji, że do wyboru Donalda Trumpa walnie przyczynił się Putin i rosyjscy hakerzy, którzy włamali się do skrzynki mailowej Johna Podesty doradcy kandydatki Clinton oraz stali za masową publikacją kompromitujących klan Clintonów materiałów z WikiLeaks itp. - wspominał o tym Matthew Tyrmand w wywiadzie dla Polskiego Radia. Poza tym trudno się dziwić, że wraz ze zmianą "lokatora" White House, nie tylko w Moskwie, ale niemal we wszystkich stolicach państw trwają rozważania niekiedy pełne obaw, ale częściej nadziei, czego można się spodziewać po nowej amerykańskiej administracji, czyż nie?
http://www.lemonde.fr/ameriques/article/2017/01/14/donald-trump-s-attaque-a-une-figure-des-droits-civiques50629053222.html
https://apnews.com/b87f720422cf44cd984adf3740ac1d6f
http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/1713471,Matthew-Tyrmand-Republikanie-beda-rzadzic-przez-20-lat-a-Trump-dwie-kadencje
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-ze-swiata,2/rosja-zaplanowala-atak-na-gruzje-putin-przyznal-sie-po-czterech-latach,270312.html
PS 1 - aby trochę odetchnąć i złapać dystans do tej nieznośnej bieżączki proponuję lekturę obszernego tekstu Thomasa Piketty - "A Practical Vision of a More Equal Society", w którym autor przywołuje książkę nieznanego w Polsce brytyjskiego naukowca Anthony B. Atkinsona: "Inequality: What Can Be Done?" wydaną przez Harvard University Press, 384 pp., $29.95
PS 2 - Eurybiadesie wierz mi, również nad tym ubolewam, ale cóż, "taka gmina", a Panu Janowi dziękuję za korektę ;-)
PS - Rozglądam się i jakoś nie widzę, aby ktoś pisał o wywiadzie Donalda Trumpa dla Bilda i The Times, a szkoda gdyż prezydent elekt mówi ciekawe rzeczy, już uznane za kontrowersyjne przez światowe "wiodące media", takie jak np. Le Monde, gdzie trafiłem na obszerne omówienie wywiadu: Trump s’adresse aux Européens dans un entretien iconoclaste à «Bild» et «The Times». Tymczasem w naszych rodzimych mediach nic, poza wałkowaniem anegdoty o tym, że Trump pomylił Tuska z Junckersem ;-)
Komentarze