giz 3miasto giz 3miasto
601
BLOG

Interes publiczny i gangsterskie metody

giz 3miasto giz 3miasto Polityka Obserwuj notkę 14

"Tout ce qui est d'intérêt public doit être public" [wszystko co leży w interesie publicznym musi być upublicznione] - Edwy Plenel, francuski dziennikarz śledczy, któremu rok temu poświęciłem osobną notkę: być jak Edwy Plenel

Teraz zastanówmy się jak w Polsce rozumiany jest interes publiczny w świetle tzw. afery taśmowej. Reakcja obozu władzy i większości sprzyjającej jej mediów, czyli dziennikarzy jest znamienna. Według premiera, intencją tych, którzy nagrywali polityków, nie jest obniżenie reputacji Platformy, a sparaliżowanie działalności całego państwa. Mocne słowa, których użył swego czasu gen. Jaruzelski wprowadzając stan wojenny na obszarze całego kraju. Oczywiście można zrozumieć tę szarżę, czyli ucieczkę premiera Tuska, który w desperacji stara się ratować własny tyłek, próbując w ten sposób kreować się na strażnika polskiego państwa, które znalazło się w zagrożeniu pod jego rządami. To nie pierwszy taki wymyk rządzącej ekipy, która w odwracaniu kota ogonem zawsze może liczyć na wsparcie usłużnych dziennikarzy.

Tym razem również interes publiczny spychany jest na dalszy plan, co dzisiaj literalnie wyraził mój "ulubieniec" Bartosz Węglarczyk, wcześniej w GieWu, obecnie w "Rzepie" stwierdzając: Nie widzę żadnego interesu publicznego w rozmowach opublikowanych dziś przez tygodnik "Wprost". Koniec i kropka. Resztę właśnie zakomunikował premier Tusk, a w cieniu działa również urzędujący prezydent III RP. Na szczęście jest jeszcze Filip Memches, który w tej samej "Rzepie" opublikował doskonały tekst - "Pełzający pucz przeciw demokracji", w którym m.in. pisze:

Afera podsłuchowa i reakcje części mediów na nią pokazują, że elita rządząca Polską używa demokracji wyłącznie jako ładnego opakowania bez zawartości, a ciemny lud ma to opakowanie kupować w cenie pełnowartościowego produktu. Pikanterii całej sprawie dodaje przy tej okazji aura niedawnych obchodów ćwierćwiecza III RP.

Polacy byli raczeni opowieściami o tym, że w roku 1989 społeczeństwo stało się podmiotowe. Tyle że czołowe postacie polskiego politycznego establishmentu nie traktują tych opowieści serio. Mamy do czynienia z polityką pustych frazesów uprawianą przez partię, która w swojej nazwie nosi przymiotnik "Obywatelska". A jaka była oficjalna geneza PO? Formacja Donalda Tuska powstała – według lansowanej przez nią legendy – jako wyraz sprzeciwu wobec odklejania się klasy politycznej od społeczeństwa.
(...)
Tymczasem teraz widzimy, że Platforma stanowi modelowy przykład zjawiska, które na poziomie retoryki sama zwalczała. Mało tego, PO realizuje antydemokratyczny kurs, czego przejawem jest dążenie wszystkich do tego, żeby PiS nie zdobyło władzy. Wydaje się, że funkcjonuje tu prosta zasada: cel uświęca środki.
(...)
Oczywiście, dane środowisko polityczne w sytuacji ujawnienia tak kompromitujących materiałów musi tracić poparcie społeczne. Jeśli dzieje się inaczej, to dlatego, że ktoś mu spieszy z odsieczą. I tu dochodzimy do roli czwartej władzy w demokracji. Opiniotwórcze media nie od dziś wspierają ekipę Tuska w konfrontacjach z pisowską opozycją.
(...)
Jeśli zatem polski establishment polityczny i sprzyjające mu media w taki sposób postrzegają demokrację, to oznacza to tyle, że historia po 25 latach zatoczyła koło. I wtedy zamiast optymistycznie ogłaszanego końca dziejów mielibyśmy koniec demokracji. Chyba że dodalibyśmy do niej przymiotnik "sterowana", znany chociażby z takich krajów jak Rosja. Wtedy przynajmniej poznalibyśmy kierunek, w którym podąża polska polityka. Może pora pozbyć się złudzeń. - podsumowuje Memches.

W tej sytuacji nie może dziwić fakt, że wiarygodności gangsterskiej ekipy nie są w stanie podważyć argumenty podnoszone od lat przez opozycję, głównie PiS, ani nielicznych dziennikarzy, którzy piętnują poczynania rządu. Nie po raz pierwszy potwierdziło się, że przeciw gangsterom sprawdzają się jedynie gangsterskie metody, czyli w interesującym nas przypadku nielegalne, podstępne podsłuchy, które w tym wypadku nie są wymierzone w państwo polskie, a wręcz przeciwnie - co może wydać się paradoksalne - jak najbardziej służą Polsce, polskiej państwowości i naszej rodzimej, nadal raczkującej demokracji. Z dużym wysiłkiem, nie pozbawionym ryzyka, w jakimś nadal niewielkim stopniu zapewniają jawność życia publicznego, czyli realizują jeden z podstawowych warunków demokracji - sine qua non- bez którego ten system funkcjonuje jedynie teoretycznie, tak jak nie przymierzając państwo polskie. 

 
giz 3miasto
O mnie giz 3miasto

dostrzegam bzdury, bzdurki i bzdureczki ... zapraszam na: twitter.com/GregZabrisky

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka